środa, 22 grudnia 2010

Piłka nożna oczami kobiety

No i stało się. Mój ukochany zaplanował nam wyjazd na mecz piłki nożnej. Jak większość kobiet nie jestem fanką tej dyscypliny sportowej, w której jedenastu spoconych facetów (hmm, czy aby na pewno jedenastu?) gania za piłką tam i z powrotem.

Czasem obejrzę w telewizji  z Krzyśkiem jakiś mecz, ale on zna moją opinie na ten temat i wie ,że bardziej ze względu na jego obecność niż na ogromne (albo jakiekolwiek) zainteresowanie tym co dzieje się na ekranie telewizora. Z reguły, co chwilę wychodzę bo przypominają mi się bardziej interesujące rzeczy do zrobienia, jak choćby rozwieszenie prania czy pomycie naczyń (nawet to jest ciekawsze!).



Stadion Juventus TurynNo ale wracając do wyjazdu. Mój skarb od dawna marzył o tym by zobaczyć na żywo jego ulubioną drużynę piłkarską Ajax Amsterdam w akcji, więc chciałam uczestniczyć w tym wielkim wydarzeniu. Przekonywałam się tym, że w końcu 90 minut szybko przeleci i wrócimy do hotelu w Manchester żeby świętować zwycięstwo (inna opcja nie wchodziła w ogóle w grę). Nadszedł w końcu czas pakowania i ruszania w drogę. Mieliśmy tam spędzić 4 dni.



Problemy zaczęły się już na samym początku przy szukaniu zakwaterowania. Wiadomo, że takie sprawy załatwia się trochę wcześniej, ale jako, że mój ukochany jest kiepski w planowaniu, więc nie pomyślał o tym, że gdzieś musimy spać i zostaliśmy bez dachu nad głową. Na szczęście ma swoją wspaniałą dziewczynę (czyli jeszcze mnie). Udało mi się (po dwóch godzinach nieustannego dzwonienia) załatwić mały hotel w Manchester (przynajmniej blisko stadionu), jednak cena wyniosła trochę więcej niż zakładaliśmy. Dobrze, że mieliśmy jakiś zapas gotówki.



W końcu nadszedł długo oczekiwany dzień. Spakowaliśmy swoje rzeczy i polecieliśmy samolotem do Wielkiej Brytanii. Stamtąd do naszego lokum zanieść rzeczy, przebrać się i od razu na mecz.  Spotkanie Ajax Amsterdam kontra Juventus Turyn miało być bardzo emocjonujące.. oczywiście dla wiernych kibiców. W ciągu całego meczu, na którym padło pięć bramek (z czego cztery Ajaxu) obejrzałam stadion, przeczytałam wszystkie reklamy (wtedy właśnie przegapiłam chyba jakąś ważną bramkę, bo Krzysiek strasznie się cieszył) i zdążyłam ocenić wiek, stan cywilny i upodobania każdego zawodnika.



No, trochę meczu oczywiście też obejrzałam jednakże on był najmniej ciekawy z tego wszystkiego. Ale  jeden widok był najpiękniejszy i najważniejszy ze wszystkich jakie tam zobaczyłam. Nieopisana radość na twarzy mojego ukochanego. Dla tego uśmiechu i tych szczęśliwych oczu warto było iść na mecz.

--
Stopka

Tomasz Kaminski

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz